Vanilla kashmir chai latte z So!Coffee nie była najlepszym wyborem. Kawa, jak to kawa, okazała się smaczna, niestety słowo "vanilla" pojawiło się zupełnie niesłusznie, bowiem wanilii nie było w niej wcale. Prawdę mówiąc, smakowała jak zwykła latte i nieco zniechęciła mnie do zakupów w tej kawiarni.
Kolejną przedświąteczną kawę wypiłam w Coffee tube, kawiarni przy domach towarowych centrum, którą mogę serdecznie wam polecić :3 Choć latte cynamonowo - miodowa była dość droga, zasługiwała na 16 złotych zarówną smakiem, jak i wyglądem oraz wielkością. Samo miejsce jest całkiem tanie (latte za 9 zł), przytulne i ciche. Na popołudniowe pogaduszki ze znajomymi idealne ;)
Następnym moim odkryciem była Crunchy Cookie na ciepło, z syropem orzechowym, oczywiście z Costy ;) Choć sprzedawca spojrzał na mnie jak na ostatnią wariatkę ("Syrop? Do Crunchy Cookie???"), jestem zadowolona ze swojego dziwactwa, bo kawa ta była jedną z najlepszych wypitych przeze mnie w Coscie. Gorąca, ciasteczkowo - orzechowa... Nic tylko wzdychać ^^
W towarzystwie kawy zjadłam ciastko z So! Coffee, które, w odróżnieniu od kawy, naprawdę polecam. Choć cena odstrasza, tamtejsze ciastka są naprawdę przepyszne. Po Peanut Butter przyszła pora na czekoladę z bezą, równie smaczną ;)
Po tej krótkiej kryptoreklamie wracam do podziwiania szkolnego korytarza o 7 rano. Dobranoc! :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz