Prawda jest jednak taka, że uwielbiam naleśniki i mogłabym je jeść ciągle. Po ostatniej wizycie w Manekinie zamarzyły mi się podobne placki, grube, puszyste i duże, z pysznym nadzieniem. Te może im nie dorównują, są jednak całkiem niezłe jak na wielkość mojej patelni ;)
Do ciasta dodałam odrobinę kawowego likieru, delikatnie wyczuwalnego w naleśnikach. Nadzienie z masła orzechowego i bananów oraz z bananów pieczonych w cukrze jest przepyszne i słodkie, wręcz lekko zasładzające, doskonale pasuje do delikatnie alkoholowych, grubych placków i Hershey's Syrupu.
Na taki obiad mogłabym chodzić codziennie - oj, tak, moje życie jest zdecydowanie bardzo słodkie. Po co komu mięso, chleb i warzywa, skoro można jeść czekoladę i naleśniki? Naprawdę nie mam pojęcia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz