Gofr z mango, granatem, rukolą, nerkowcami, serem pleśniowym i octem balsamico
Chai latte z piankami marshmallows
Lody jem bez przerwy. Gofry za to poszły nieco w zapomnienie, przynajmniej przez ostatnie kilka lat. Postanowiłam więc odnowić naszą znajomość, ale nie tak po prostu. To spotkanie po latach musiało być niezwykłe, nie z gofrem na starówce (choć są pyszne), ale z takim, którego zapamiętam na długo. Długo czekałam na tego jedynego wafla... Aż w końcu usłyszałam o Waffle Bar.
Restauracja ta mieści się na Alejach Jerozolimskich w małym lokalu, do którego ciężko trafić przez przypadek. Wystrój jest dość przeciętny, choć zabawne rysunki gofrów na ścianach tworzą bardzo przyjemny klimat ;) Obsługa też jest bardzo miła i przezabawna.
Czas jednak przejść do tego, co w restauracji było najważniejsze, czyli oczywiście do gofrów ;) Długo zastanawiałam się, czy wybierać spośród dań słodkich czy wytrawnych, bo i te, i te kusiły mnie strasznie. W końcu zdecydowałam się na wytrawne, bo zaintresowało mnie połączenie smaków w jednej z pozycji menu. Zamówiłam gofra wegańskiego z rukolą, orzechami nerkowca, granatem, mango, octem balsamico i serem pleśniowym.
Czy jestem zadowolona z wyboru? Naprawdę bardzo zadowolona, bo połączenie było wyborne, idealnie trafione w mój gust. Wszystko razem smakowało genialnie, a dopełnieniem obiadu była Chai Latte z piankami marshmallows, również przepyszna. Ciasto było zadziwiająco puszyste i muszę przyznać jedno: nawet gofry ze Starówki nie mogą się równać z tymi z Waffle Bar ;)
Waffle Bar jest dla mnie niczym Manekin, tyle że z goframi - pyszny, tani i po prostu genialny ;) To chyba pierwsza taka restauracja w Warszawie i jestem pewna, że będę do niej często wracała. Można więc przyjąć, że moja znajomość z goframi została odnowiona ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz