Jutro koniec weekendu majowego, więc na osłodę życia przepyszna kolacja ;) Nie za zdrowo, ale co tam...
Ostatnio zauważyłam, że ludzie dzielą się na dwie frakcje: jedna uwielbia połączenia ciepłego z zimnym, drugiej coś takiego nie przechodzi przez gardło. Zazwyczaj zaliczam się do tej drugiej grupy... No, chyba że ciepłe to naleśniki. A zimne lody. Temu nie jestem w stanie odmówić :)
Żeby przygotować coś takiego, wystarczy wyposażyć się w lody, gałkownicę i patelnię, zrobić naleśniki ze standardowego przepisu (dodałam cukier waniliowy) i... gotowe! Proste i pyszne, czyli to, co lubię najbardziej ;) Smacznego!
FragOla <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz