Pancakes Oreo (pancake z ciasta Oreo, z kremem Oreo, pop tartem owocowym i bitą śmietaną), gorąca czekolada z masłem orzechowym
Knajpka ta umiejscowiona jest w niezbyt ciekawym miejscu - aby tam dotrzeć, trzeba przedzierać się przez cały Solec (w moim przypadku podczas mrozu). W dodatku po przyjściu może czekać nas niemiła niespodzianka w postaci kolejki... Czy opłaca się znosić wszystkie te niedogodności?
Samo miejsce nie jest zbyt wystawne, z pewnością nie nadaje się na randkę czy wykwintną kolację. Wnętrze jest malutkie, stoją tam trzy stoliki na krzyż. Wystrój skierowany jest przede wszystkim do młodzieży - można zobaczyć napisy na ścianach, graffiti w łazience (do której, tak na marginesie, nie mogłam znaleźć wejścia), a menu stylizowane jest na komputerowe. Wszystko to może nieco irytować nawet nastolatków, choć po jakimś czasie idzie się do tej dziwacznej atmosfery przyzwyczaić.
Najważniejsze jednak jest jedzenie, przejdźmy więc do rzeczy. Zamówienia złożyć można przy barze, co dla mnie jest rozwiązaniem idealnym; nienawidzę tej niezręcznej sytuacji, gdy kelner po raz trzeci do mnie podchodzi, a ja wciąż nie mogę się zdecydować. Wraz z koleżankami zamówiłam pankejki, one owocowe, ja, jak zwykle, z dużą ilością czekolady - czekoladowe z kremem Oreo. Byłam pod wrażeniem wielkości porcji i ledwo się z nią uporałam, zresztą jako jedyna z całego towarzystwa :3 Jak dla mnie naleśniki były bez zarzutów - puszyste, słodkie, z dużą ilością czekolady i ciasteczek. Liczba pięter i ilość bitej śmietany mogłyby być nieco mniejsze, można jednak machnąć na to ręką ;)
Zawiodła mnie nieco gorąca czekolada z masłem orzechowym, której zresztą nie dopiłam do końca. Ceny również nie były przyjemne dla licealistki, chociaż dość standardowe - zapłaciłam 34 złote za napój i placki. Udało się jednak bez kolejek, wnętrze było ciepłe i przytulne, a menu, choć jego utworzenie nie wymagało raczej wiele wysiłku (sprowadzić kilka dodatków zza granicy to nie sztuka), smaczne i satysfakcjonujące. Koleżanki również były zadowolone, choć nie zdołały dokończyć swoich porcji ;)
Wizytę w Mr Pancake'u oceniam na plus. Jednak zachód był nieco niewspółmierny do efektu (przejażdżka przez pół Warszawy i zagubienie na Solcu przy minus dziesięciu kontra pankejki?). Wolę Manekina - ceny są niższe, naleśniki bardziej wyszukane, a wystrój w moim stylu. Jedynym minusem są kolejki... Tak czy siak, polecam restaurację fanom amerykańskich słodkości - jeśli będziecie w okolicy, koniecznie zajrzyjcie na Solec 50 :3
ale pyszności !!
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę! Pyszności :)
OdpowiedzUsuń