Od dzieciństwa cierpię na pewną straszną przypadłość - lodoholizm :D Lody jestem w stanie zjeść zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy, tak dużo, jak tylko dam radę; gdybym mogła, pewnie jadłabym je na śniadanie, obiad, kolację, a nawet podwieczorek ;) A ponieważ dzisiaj Międzynarodowy Dzień Czterookich, a ja, choć co prawda tylko w domu, noszę okulary, postanowiłam uczcić to... no, zgadnijcie, czym? :3
Macie rację, lodami :D Jednak nie takimi zwykłymi; dzisiaj w menu były lody smażone! Przeczytałam o nich kiedyś w jakiejś książce, ale nigdy nie odważyłam się zrobić, uważałam to za niewyobrażalnie trudne. Ależ się pomyliłam! Nie dość, że łatwe w wykonaniu, to jeszcze niespotykane i przepyszne: gorąca panierka, a w środku rozpływający się zimny lód... Dla takich deserów warto żyć ^^
Swoje dzisiejsze święto uważam za udane, a lody smażone polecam przygotować jako deser dla znajomych, żeby trochę ich zaskoczyć :) Moja mama nadal nie może wyjść z podziwu ;DDD ("Jak to, lody smażysz??? A to one się nie rozpuszczają? No nie wierzę...")
Smażone lody
Składniki na 12 lodów:
- 12 gałek ulubionych lodów (u mnie bakaliowe)
- ok. 30 herbatników
- 6 łyżek wiórek kokosowych
- ok. 6 garści płatków kukurydzianych
- olej do smażenia (dość sporo)
- 2 jajka
Herbatniki pokruszyć w misce z płatkami, dodać wiórki. Obtoczyć w tym gałki lodów, wstawić na tacce do zamrażalki na 30 min. Po tym czasie rozbełtać jajka, obtoczyć w nich lody i jeszcze raz opanierować je dokładnie w mieszance herbatnikowej. Wstawić do zamrażarki na 2 godziny. Rozgrzać olej (polecam w wąskim, wysokim garnku, aby było ekonomicznie - gałki muszą być przykryte, ale smaży się po jednej, więc po co marnować olej?). Wyjmować lody pojedynczo, smażyć 15 - 20 sekund, odsączać na ręczniczku. Podawać od razu z dowolnymi dodatkami (u mnie czekoladowe groszki, pokruszony herbatnik, kocie języczki, sos tiramisu). Smacznego!
FragOla <3
niezły pomysł z tym smażeniem :)
OdpowiedzUsuńCzarodziejka Smaków