sobota, 10 stycznia 2015

"Być może" nowe, fajne miejsce!




Kilka zdjęć wnętrza ;)


Mocca z syropem chilli


Omlet z kozim serem, roszponką i figą

Pierwszy piątek po feriach spędziłam ze znajomymi, a że nieodłącznym elementem naszych spotkań jest poszukiwanie nowych miejsc, odwiedziłam przy okazji lokal "Być może". Oferuje on głównie śniadania i lunche, choć można zjeść tu także spaghetti ;)

Oczywiście bez przeszkód się nie obyło - jak zwykle nie mogłyśmy znaleźć lokalizacji knajpki. Tym razem jakdojade.pl nie pomogło ;) Najpierw ja pomyliłam Plac Zbawiciela z Placem Konstutucji, potem postanowiłyśmy się cofnąć do metra. Gdy już dojechałyśmy na Plac Unii Lubelskiej, okazało się, że byłyśmy 10 minut wcześniej kilka metrów dalej ;) Kiedy w końcu dotarłyśmy na miejsce byłyśmy głodne, zmęczone i całkowicie mokre od deszczu :)

Powitał nas przytulny, oryginalny wystrój, który przypominał mi trochę "Bułkę przez Bibułkę". Stylowe dekoracje, eleganckie stoliki i cudne, kamienne ściany przenoszą gości gdzieś daleko od gwarnego centrum Warszawy. Warto tu przyjść choćby dla samego wnętrza ;)

Gdy już przywitała nas uśmiechnięta kelnerka, mogłyśmy wreszcie złożyć zamówienie. Razem z koleżanką zdecydowałyśmy się na omleta z kozim serem, roszponką i figą. Ja wzięłam jeszcze moccę z syropem chilli. Najpierw na stole pojawiła się kawa... i już wiedziałam, że obiad będzie udany ^^ Nie wiem, czy to kwestia kawy, czy mojego wyczucia smaku (syrop dobierany jest samodzielnie i trzeba za niego dopłacić), ale skosztowałam chyba najlepszej kawy, jaką piłam w życiu. Gorąca czekoladowa pianka była idealnie słodka, a wyraźnie wyczuwalne chilli idealnie się z nią komponowało. Kawa była tania, przepyszna i o niebo lepsza niż w sieciówkach :3

Jeżeli zaś chodzi o omleta - również był warty swojej ceny (17 zł). Jego żółty kolor wskazywał na dużą ilość jajek, z kolei połączenie figi i sera koziego było genialne - ni to słodkie, ni to wytrawne, ale trafione w punkt. Jedyną wadą tego dania jest to, że w teorii jest ono śniadaniowe - ja najadłam się nim bez problemu, ale w kwestii obiadów należę raczej do niejadków, więc nie każdemu taka ilość wystarczy. Cóż, w takim wypadku trzeba pewnie zapłacić więcej, ale cena 35 złotych za danie obiadowe to i tak nie tak dużo, jak na centrum Warszawy. Ach, zapomniałam jeszcze wspomnieć, że do omletów otrzymałyśmy darmowe, wypiekane na miejscu 3 rodzaje pieczywa (bardzo smaczne swoją drogą) i konfiturę jabłkową, którą wyjadałyśmy łyżeczkami. 

"Być może" to bardzo przyjemny lokal, świetny na spotkanie ze znajomymi czy sobotnie śniadania. To miejsce łączące "Charlotte", "Bułkę przez bibułkę" i włoską restaurację. Warto je zobaczyć, warto również tu wracać, bo jedzenie jest przepyszne ;) Polecam gorąco, wypad tam z pewnością będzie przyjemny... i koniecznie zamówcie moccę z chilli!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz