sobota, 31 stycznia 2015

Manekin... w Toruniu!


Naleśniki z kurczakiem w curry


Latte z syropem irish


Piernik - Kopernik ;)

Wczorajsza wizyta w Toruniu zaowocowała kilkoma pozytywnymi zdarzeniami: nareszcie ruszyłam się z domu, zobaczyłam Krzywą Wieżę lepszą niż w Pizie, kupiłam zapas toruńskich pierników w kształcie Kopernika i wreszcie - odwiedziłam toruńskiego Manekina! To jeden z dwóch w Polsce, gdy więc tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że muszę do niego wejść ;)

Czym restauracja różni się od tej w Centrum? Zasadniczą różnicą jest chyba brak kolejek - byłam niezwykle zaskoczona, gdy po wejściu ukazało mi się kilka wolnych stolików, i to jeszcze w piątek! Brak tłumów na pewno pozytywnie wpływa na obsługę, która nie uwija się w pośpiechu niczym ta warszawska.

Choć naleśniki słodkie jak zwykle kusiły, zamówiłam te obiadowe, tym razem z kurczakiem i curry, które zniknęły już z warszawskiej oferty. Jakość dania była jak zwykle świetna, naleśniki dobrze usmażone, ogromne, ze smacznym farszem. Minusem był sos tysiąca wysp, który wcale tym sosem nie był i nieco gorsza od warszawskiej kawa (chociaż to może nie wina lokalu). Oferta była bogatsza o kilkanaście pozycji, w menu dostrzegłam też naleśniki orkiszowe! Odniosłam także wrażenie, że ceny były o kilka złotych niższe, co w sumie nie takie dziwne - w końcu Warszawa to najdroższe miasto w Polsce ;)

Trzebaby też zwrócić uwagę na wystrój, który w Toruniu nie jest za ciekawy, na pewno nie może się równać z tym warszawskim. Lokal jest dużo mniejszy, brak tu klimatycznej łazienki i ogromnego manekina na ścianie... No ale, jak to często pisze, nie można mieć wszystkiego, prawda?

Każdego, kto jedzie do Torunia, muszę zachęcić do wizyty w tutejszym Manekinie. Za przystępną cenę można się dobrze i smacznie najeść, nie musicie się też martwić kolejką na pół Świętokrzyskiej ;) To świetne miejsce na każdą okazję - wstąpcie, a zobaczycie :D






piątek, 30 stycznia 2015

Granola cynamonowa z bakaliami

Granola cynamonowa z suszonymi owocami i orzechami nerkowca

Kolejną odsłoną granoli jest ta pomarańczowo - cynamonowa, którą zamierzałam zrobić już jakiś czas temu. Niestety wtedy zabrakło mi składników; tym razem ruszyłam do sklepu i... tadadadam!

Szczerze mówiąc, nazwa dla tej granoli jest kompletnie nie trafiona - nie czuć w niej wcale pomarańczy, a cynamon przebija się tylko nieznacznie. Powinna zostać raczej ochrzczona bakaliową... Pełno w niej suszonych owoców i pysznych, podpieczonych nerkowców, wyraźnie też czuć sezam ;)

Granola ta jest idealna do mleka, każdy, kto lubi płatki śniadaniowe z dodatkiem owoców z pewnością się na nią skusi. Polecam gorąco, nie zawiedziecie się!

Granola cynamonowa z bakaliami
Składniki:
- 2 szklanki płatków owsianych
- 5 łyżek sezamu
- 1/2 szklanki posiekanych nerkowców
- 2,5 łyżki miodu
- 1/2 łyżki cynamonu
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki soku z pomarańczy
- 1/2 szklanki suszonej żurawiny
- 1/2 szklanki posiekanej mieszanki suszonych owoców tropikalnych (dowolnych, u mnie papaja, mango, ananas)
- 1 szklanka posiekanych suszonych moreli
- 75 g gorzkiej czekolady

Suche składniki (bez owoców) wymieszać, wlać do nich mieszankę składników mokrych z cynamonem i dokładnie wymieszać, w razie potrzeby dodać trochę miodu. Piec ok. 25 min. w 170 stopniach, co 10 min mieszając. Po tym czasie dodać do granoli posiekane owoce, piec jeszcze 15 min. Wystudzić, dodać posiekaną gorzką czekoladę, wymieszać. Smacznego!

FragOla <3

Lody z palonego masła

Lody z palonym masłem i prażonymi nerkowcami

Zimą nie ma wielu okazji do jedzenia lodów, czasem jednak napada mnie na nie ochota. Wtedy zaczynam przekopywać internet w poszukiwaniu przepisów. Jak już mówiłam, mogę je jeść o każdej porze dnia i nocy, zimą, latem, jesienią, na śniadanie i kolację... Ile więc przepisów nie znajdę, zawsze jest okazja, by je wykorzystać ;)

Tym razem postanowiłam przygotować deser z przepisu Dominiki Wójciak, zwyciężczyni poprzedniej edycji MasterChefa. Lody z palonego masła brzmiały bardzo ciekawie... Poświęciłam dla nich nawet garnek, który nieco się przypalił ;)

Lody mają bardzo charakterystyczny smak, czuć w nich lekko orzechowe, przypalone masło. Wyszły kwaśnawe i dość tłuste, przyjemnie się je jadło, choć można je uznać za dość specyficzne.

Dla lodomaniaków jest to kolejny przepis do wypróbowania - jeśli lubicie poznawać nowe smaki, do dzieła! Może deser przypadnie wam do gustu, może nie, jedno jest pewne: podaruje wam choć - cząstkę lata, za którego wspomnieniem tak się tęskni w styczniu ;)

Lody z palonym masłem
Składniki:
- 200 ml kremówki 30/36%
- 200 ml mleka
- 2 garści podprażonych orzechów nerkowca
- 4 łyżki masła
- 4 łyżki brązowego cukru
- szczypta soli
- 4 żółtka

Masło gotować w rondelku ok. 10 min. na małym ogniu, aż osiągnie bursztynową barwę i orzechowy aromat. Wymieszać je z żółtkami, solą i cukrem. Kremówkę i mleko zagotować, zahartować łyżką mieszanki masę maślaną, a następnie wlać ją do gotujących się płynów. Podgrzewać chwilę, gdy zgęstnieje, przelać do pojemnika na lody. Podprażyć nerkowce i wmieszać do gęstej masy. Wstawić do zamrażarki na kilka godzin, co godzinę wyjmować i mieszać. Wyjąć 15 min. przed podaniem. Smacznego!

FragOla <3


czwartek, 29 stycznia 2015

Noodle z kurczakiem i imbirem

Smażone noodle z kurczakiem, imbirem, czosnkiem i szczypiorkiem

Przez ostatni miesiąc ciągnęło mnie okropnie do jakiejś azjatyckiej knajpy; niestety jakoś tak wyszło, że nie udało mi się zjeść nawet w Thai Woku... Musiałam więc przyrządzić sobie chiński fast food sama, w zaciszu własnego domu ;)

Postawiłam na noodle z kurczakiem i imbirem, ciekawe i znane połączenie. To danie dobre na szybki obiad, robi się je w 20 minut i nie potrzeba do niego wielu składników. Makaron noodle znajdziecie w każdym większym markecie, podobnie jak imbir... Resztę jeszcze łatwiej zakupić ;)

Potrawa była bardzo ciekawa w smaku, ostra i intensywna przez dodatek imbiru. Nie miałam wagi kuchennej, więc nie wiedziałam, ile dokładnie mam go dodać... Możliwe więc, że "na oko" dałam trochę za dużo ;) Mi jednak smakowało, choć moja mama krzywiła się przy jedzeniu okropnie - kuchnia chińska nie jest dla niej :)

Polecam wam takie noodle, szybkie jak w  
azjatyckim barze, ale robione samodzielnie - zdrowsze i o w pełni znanym składzie ;) Można je z powodzeniem przygotować na obiad, a wyprawa "do Chińczyka" nie będzie już konieczna ;)

Noodle z kurczakiem i imbirem
Składniki na 4 porcje:
- 200 g makaronu noodle
- 50 g świeżego imbiru
- 4 ząbki czosnku
- podwójna pierś z kurczaka
- 3 łyżki sosu sojowego
- 2 jajka
- garść posiekanego szczypiorku
- 100 ml sherry

Makaron ugotować zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. Kurczaka doprawić solą i pieprzem, usmażyć go na patelni. Dodać starty czosnek i drobno posiekany imbir, smażyć chwilę. Wlać sherry, dodać makaron, szczypiorek i sos sojowy, dokładnie wymieszać. Wbić jajka, przemieszać je z resztą składników i chwilę smażyć. Podawać ciepłe. Smacznego!

FragOla <3


Nowa miłość: jaglanka

Jaglanka z daktylami, karmelizowanymi bananami i prażonymi nerkowcami

Dzisiejszy poranek rozpoczęłam od jaglanki, na którą przepis znalazłam na Burczy mi w brzuchu. Jeszcze nigdy nie jadłam kaszy na mleku i muszę przyznać, że debiut był całkiem udany ;)

Czym różni się miseczka jaglanki od miseczki owsianki? Cóż, smakuje na pewno inaczej - kasza jest twardsza, nie tak rozgotowana, więc nie każdy wielbiciel płatków owsianych na mleku będzie zadowolony ;) Jest to danie przeznaczone głównie dla fanów kaszy i słodkich śniadań. Nie miksowałam go na budyń, jak kazano w przepisie, bo bałam się, że nie będę w stanie go zjeść; dałam też suszone banany zamiast zwykłych. Ach, a co najważniejsze, kaszę przygotowałam na mleku, nie na wodzie - inaczej nie potrafiłabym zmusić się do jej przełknięcia :(

Jaglanka jest mieszanką smaków: z jednej strony pojawia się kakao doskonale współgrające z daktylami, z drugiej - karmelizowane banany dodające nieco słodyczy oraz przepyszne prażone orzechy nerkowca. Całość to świetna kompozycja idealna na śniadanie, dodająca energii na cały dzień.

Czy jaglanka zajmie miejsce mojej dotychczasowej ulubienicy - owsianki? Być może raz na jakiś czas zaserwuję ją na śniadanie, bo naprawdę mi zasmakowała, pozostaję jednak wierna płatkom owsianym ;)

Jaglanka daktylowa z karmelizowanymi bananami i prażonymi orzechami nerkowca
Składniki na 2 duże porcje:
- 1 szklanka kaszy jaglanej
- 1, 5 szklanki mleka
- 1/2 szklanki wody
- 150 g suszonych daktyli
- 1 łyżka kakao
- szczypta soli
- 3 garści suszonych bananów
- 2 łyżki miodu
- 2 garści orzechów nerkowca

Kaszę zalać mlekiem i wodą, ugotować na małym ogniu ze szczyptą soli i posiekanymi daktylami. Banany skarmelizować na patelni w miodzie, narkowce podprażyć. Gdy kasza wchłonie cały płyn, dodać do niej kakao i wymieszać. Przełożyć ją do miseczek i obsypać bananami oraz orzechami. Smacznego!

FragOla <3

środa, 28 stycznia 2015

Znów "Bułkę przez bibułkę"


Jogurt kawowy, 7days z czekoladą, Monte drink


Jogurt z brzoskwinią i marakują, bułka z żurawiną, kawa z kremem Oreo


Kanapka włoska z rukolą, suszonymi pomidorami i sosem, koktajl truskawkowy na bazie espresso - Bułkę przez bibułkę


Aaa, dni tak szybko mijają, już prawie czwartek... Zbliża się koniec słodkiego lenistwa :( Ostatnie chwile bez obowiązków wypełnią mi próby relaksu i miłe wyprawy po mieście, nie mam nawet ochoty pogrążać się w depresji końca ferii ;) Zaczynam od dzisiaj!

W tych ostatnich dniach wolności muszę chyba zacząć nieco mniej jeść, w końcu trzeba będzie wyjść z dresów i pokazać się ludziom, a obawiam się, że moje dżinsy mogą okazać się dość ciasne :( Pora więc na jogurty! Ostatnio spróbował Coffee Cream z Lidla i niestety mocno się zawiodłam, bo kawy tam było może tyle, ile mięsa w parówce, a nawet jeszcze mniej :( Z kolei jogurt z marakują i brzoskwinią okazał się całkiem smaczny, choć nie był żadną rewolucją: zwykłe kawałki owoców w serku, marakuja raczej średnio się przebijała ;)

Oczywiście, jako że muszę być aktywna i "fit", wybrałam się dziś na łyżwy. Po łyżwach z kolei zgłodniałam i w poszukiwaniu "fit miejsca" moje nogi powiodły mnie do Bułkę przez bibułkę ;) Było smacznie jak zawsze, zamówiłam kanapkę włoską bez szynki parmeńskiej - pyycha, choć trochę za droga - i koktajl truskawkowy na bazie kawy, mało truskawkowy, ale jednak smaczny.

Cóż, powracam do zapowiedzianego lenistwa; oczekujące na napisanie posty muszą poczekać ;) Lecę się relaksować! 

Owocowa pizza cynamonowa


Pizza z farszem owocowym na cieście cynamonowym, koktajl truskawkowy na zielonej herbacie



Witam w kolejnej odsłonie włoskiej pizzy - dziś tradycyjny przysmak przygotowałam w wersji alternatywnej, czyli na słodko ;) Raz już przeprowadzałam taki eksperyment i efekt był bardzo smaczny; tym razem na cieście znalazły się owoce, nie Nutella.

Pizza z gruszką, pomarańczą, jabłkiem i rozmarynem brzmi dziwnie, prawda? Zapewniam, że wcale dziwnie nie smakuje - kojarzyła mi się po prostu z jakimś lekkim ciastem. Robi się ją szybko, niestety trzeba mieć rękę do wyrabiania, bo w grę wchodzą drożdże (mi, jak zwykle, ciasto ledwo wyrosło).

Najlepszą częścią tego dania jest bez wątpienia ciasto, cienkie, włoskie, delikatnie słodkie i cynamonowe. Farsz z owoców nie jest szczególną rewolucją; pomarańcza jest trochę gorzka (następnym razem pewnie ją czymś zastąpię), goryczki dodaje też rozmaryn. Uwierzcie mi, jeśli w przepisie podana jest szczypta, to powinna być to naprawdę szczypta, a nie trzy szczypty - mi na owoce sypnęło się chyba z pół paczki... Pizza była więc nieco gorzka i musiałam ją posłodzić ;)

Do pizzy przygotowałam słodki sos żurawinowy, który świetnie pasuje do cynamonowego ciasta, a także koktajl truskawkowy z zieloną herbatą. Średnio przypadł mi on do gustu, bo był trochę za wodnisty, prawie nie było w nim też czuć zielonej herbaty.

Wielbiciele pizzy na słodko powinni spróbować tego połączenia, rozsmakują się w nim też wszyscy fani słodkich przekąsek. Uważajcie z rozmarynem, a sukces w produkcji gwarantowany!

Pizza cynamonowa z owocami
Składniki na 1 małą pizzę:
- 125 g mąki
- 1 łyżeczka drożdży instant
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka oleju
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 pomarańcza
- 1/2 gruszki
- 1/2 jabłka
- 1 łyżka soku z cytryny
- szczypta rozmarynu
+ garść żurawiny

Z mąki, drożdży, cynamonu, gałki, oleju, soli, cukru i 8 łyżek ciepłej wody zagnieść ciasto, uformować z niego kulę i odłożyć je w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (przykryte ściereczką). Owoce pokroić w kostkę i podsmażyć z sokiem i rozmarynem na rozgrzanej patelni (gdyby były gorzkie, posłodzić) Po godzinie, gdy ciasto wyrośnie, rozwałkować je na cienką pizzę, ułożyć na blasze obsypanej mąką, zagiąć brzegi i wyłożyć na nie farsz owocowy. Piec 12 min. w 220 stopniach, w tym czasie żurawinę ugotować z odrobiną wody i cukru na sos. Podawać od razu. Smacznego!

FragOla <3






wtorek, 27 stycznia 2015

Cykl popcornowy #9: Popcorn Oreo

Popcorn Oreo

Kocham te dni, kiedy po nocnym maratonie filmowym zwlekam się z łóżka o trzynastej i przez cały dzień nie jestem w stanie nic zrobić, owładnięta przez tzw. "kac filmowy". Ta przypadłość dopadła mnie również dzisiaj, po obejrzeniu 3 sezonu "Gry o tron"... Zresztą, jeśli oglądaliście, to sami pewnie wiecie ;)

Oczywiście oglądanie nie mogło by się odbyć bez popcornu - co to za kino bez przekąsek? Tym razem chrupałam popcorn Oreo, na które ostatnio mam taką fazę :D Był raczej improwizacją - znalazłam w szafce pudełko ciastek i gorzką czekoladę, wymyśliłam więc, że połączę lubiany popcorn czekoladowy z ukochanymi ciasteczkami ;)

Co mogę wam o nim powiedzieć...? Cóż, bez wątpienia jest przepyszny, choć można się nim szybko zasłodzić. Nie każdemu zasmakuje tak dziwaczne połączenie kukurydzy z Oreo, jeśli jednak lubicie coś takiego, będziecie wniebowzięci :)

Popcorn zniknął zdecydowanie zbyt szybko - pierwszy odcinek i miska była pusta... Gdyby jedzenie słodyczy było dyscypliną olimpijską, ja i moja siostra co 4 lata zdobywałybyśmy złoto :D Mogę więc tylko polecić wam ten smakołyk - jeśli przepadacie za słodkim popcornem i ciasteczkami Oreo, ta przekąska na pewno przypadnie wam do gustu!

Popcorn Oreo
Składniki na duuużą miskę:
- 200 g kukurydzy preparowanej do popcornu
- 100 g gorzkiej czekolady
- 2 łyżki masła
- ok. 12 ciasteczek Oreo
- sól
- *opcjonalnie: 1 łyżka kremu kanapkowego Oreo, o ile taki posiadacie

Kukurydzę uprażyć w dużym garnku pod przykryciem, na małym ogniu i odrobinie oleju, mieszając co jakiś czas. Czekoladę rozpuścić z masłem i (opcjonalnie) kremem Oreo, wkruszyć do niej 4 ciastka, oblać nią popcorn i dokładnie wymieszać. Zanim czekolada zastygnie, dodać pozostałe pokruszone ciastka, posolić i wymieszać. Smacznego!

FragOla <3


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Krem kanapkowy Oreo


Krem kanapkowy Oreo


Kanapki z kremem Oreo, Mullermilch czekoladowo - fistaszkowy (przepyszny, polecam!)

Ostatnio mam wielką fazę na słodycze, a w szczególności ciągną mnie pyszne, czekoladowe ciasteczka Oreo. Robię z nich wszystko, co się tylko da: shake'i, tartaletki, lody, brownie, popcorn... Dziś przyszła pora na krem kanapkowy z tych słodkości!

Krem ten jest idealny do kanapek, naleśników i wyjadania prosto ze słoiczka - sama nie mogłam się powstrzymać, żeby oblizać blender. Jest wykonany z trzech składników, a smakuje naprawdę nieziemsko, jak Oreo w kremowej konsystencji ;) Niestety mój stojący blender zepsuł się już całkowicie, musiałam więc użyć blendera ręcznego, z którym trochę więcej było zachodu :( Krem jednak wynagrodził mi wszystko z nawiązką :D

Słoiczek stoi zamknięty w lodówce, czekając tylko na wieczór, kiedy znów pewnie skusi mnie na kanapki z nim... A ja, cóż, chyba mu ulegnę - w końcu kto by nie uległ takiej pyszności? 

Krem kanapkowy Oreo
Składniki:
- 15 ciastek Oreo
- 1/4 szklanki śmietany kremówki 36%
- 2 łyżki oleju

Ciastka pokruszyć ręcznie/blenderem, dodać do nich pozostałe składniki i zblendować do uzyskania kremu. Przełożyć do słoiczka. Przechowywać w lodówce. Smacznego!

FragOla <3


niedziela, 25 stycznia 2015

Sałatka z gorgonzolą, karmelizowaną gruszką i dressingiem miodowo - musztardowym


Sałatka z gorgonzolą, karmelizowaną gruszką, orzechami, rukolą, roszponką i dressingiem musztardowo - miodowym




Wczorajszy dzień minął w stylu włoskim: na obiad wypad na pizzę, na kolację zaś sałatka w stylu słonecznej Italii ;) Ostatnio jadłam podobną w Pizzy Italiano, choć byłabym skłonna stwierdzić, że domowa jest o wiele lepsza :D

Sałatka opiera się na znanym i lubianym połączeniu gorgonzoli z gruszką i orzechami. Nie jest zbyt trudna do zrobienia, 20 minut spokojnie na nią wystarczy - pokrojenie sera i orzechów oraz skarmelizowanie gruszki to nie sztuka ;) Gorzej z kupnem składników, bo ani sałaty, ani ser nie są zbyt tanie (i nie w każdym sklepie można je znaleźć). Cóż, dla efektu trzeba się trochę wysilić i poszukać taniego supermarketu :D

Z pozoru sałatka jest lekka, ja jednak przejadłam się małą miseczką - może to przez gorgonzolę? O ile ktoś lubi sery pleśniowe, potrawa na pewno mu zasmakuje; dominuje w niej ser i gruszka, orzechy i sałaty są tylko dodatkiem. Dressing wyszedł mi chyba nieco zbyt płynny i opadł na dno miski, mimo wszystko jednak jest smaczny i oryginalny, jak to zwykle bywa z połączeniem miód - musztarda. Dzięki orzechom danie jest przyjemnie chrupiące. Bilans smaków jest niemal idealny - równoważą się ze sobą słodycz, słoność, kwaśność i lekka goryczka charakterystyczna dla pleśniowego sera. 

Zima robi się coraz ostrzejsza, warto więc przywołać w swoim domu choć trochę słońca. Może ta sałatka będzie najlepszym sposobem? O tym musicie zadecydować już sami ;)

Sałatka z grogonzolą, karmelizowaną gruszką i dressingiem musztardowo - miodowym
Składniki:
- spora garść roszponki
- spora garść rukoli
- 2 gruszki
- 100 g gorgonzoli
- 1/2 szklanki dowolnych orzechów (u mnie mieszanka włoskie + laskowe + nerkowce)
- 2 łyżki miodu
- 1/3 szklanki oleju/oliwy
- sok z 1/2 cytryny
- 1 łyżeczka musztardy dijon
- 1 ząbek czosnku
- sól, pieprz

Gruszkę pokroić w plasterki i smażyć chwilę w łyżce miodu (nie rozgotować!). Orzechy posiekać i uprażyć na suchej patelni. Gorgonzolę pokroić w kostkę. Z łyżki miodu, oleju, cytryny, musztardy i wyciśniętego czosnku przygotować dressing, mieszając wszystko dokładnie, przyprawić go. W misce ułożyć warstwy: roszponka - gruszka - rukola - ser, polać dressingiem i obsypać orzechami. Smacznego!

FragOla <3

Przepis ze strony www.coutellerie.pl

Owsianka tiramisu

Owsianka tiramisu

Ciężko uwierzyć, że minął już cały tydzień ferii - kiedy siedzi się nocami, a wstaje o dziesiątej czy jedenastej, czas jakoś szybciej płynie ;) Jeszcze tylko kilka razy będę mogła nacieszyć się leniwymi śniadaniami, które mogę przygotowywać, ile mi się żywnie podoba, bez pośpiechu. Póki jeszcze mam na to czas, staram się wykorzystywać go jak najlepiej i jeść rano jak najbardziej skomplikowane posiłki :D 

Taka też była owsianka tiramisu, której raczej nie zrobiłabym w tygodniu szkolnym - wymaga wyjęcia miksera ;) Jest naprawdę pyszna i rzeczywiście smakuje trochę jak tiramisu; smak kawy wyraźnie przebija się przez słodycz, a dzięki mascarpone całość jest bardziej kremowa niż standardowa owsianka. Wygląda równie dobrze jak smakuje, bo dzięki posypce z kakao można wziąć ją za prawdziwy deser ;) Nabraliście na nią już ochoty? Chyba nie muszę was długo przekonywać...

Owsianka tiramisu
Składniki na 2 porcje:
- 4 garści płatków owsianych błyskawicznych
- 2 szklanki mleka
- 2 łyżeczki kawy rozpuszczonej w 1/4 szklanki wody
- 1/4 szklanki likieru kawowego
- 2 łyżeczki kawy mielonej
- 250 g mascarpone
- 2 jajka
- 4 łyżki cukru
- kakao

Płatki owsiane zalać mlekiem, kawą i likierem, postawić na średnim ogniu i podgrzewać, aż cała ciecz zostanie wchłonięta. Żółtka utrzeć z cukrem, dodać mascarpone i zmiksować. Do kremu wsypać kawę mieloną i dokładnie wymieszać. Gdy płatki będą gotowe, przełożyć je do miseczek i wymieszać z kremem z mascarpone. Obsypać z wierzchu kakao. Smacznego!

FragOla <3

sobota, 24 stycznia 2015

Cykl popcornowy #8: Popcorn czekoladowy

Popcorn czekoladowy

Kolejny sezon Gry o tron już za mną i, prawdę mówiąc, nie mogę już doczekać się następnego. Nie tylko przez kolejną okazję do zrobienia popcornu (no, może trochę :D)... Oj działo się, działo, akcja pędziła, a ja jadłam popcorn bez opamiętania, by zająć czymś ręce ;)

Popcorn czekoladowy to wynalazek oczywiście amerykański, który w polsce raczej rzadko się pojawia. Można go kupić podczas tygodnia amerykańskiego w Lidlu, moim skromnym zdaniem zdecydowanie lepiej jest jednak przygotować go samemu, zwłaszcza, że to takie proste ;) Chociaż ja musiałam robić go na dwa razy (pierwsza partia czekolady trochę mi się przypaliła), tak czy siak zajęło mi to 10 minut.

Myślicie pewnie: kukurydza i czekolada? Czy ona zwariowała??? Otóż wcale nie, co zresztą udowodniłam już popcornem snickersowym. Ten może nie jest aż tak pyszny, ale pogryzanie go pod ciepłym kocem, przy dobrym filmie i w towarzystwie gorącej herbaty i tak nie może się równać z żadną inną rzeczą ;) Popcorn jest mocno czekoladowy, nie za słodki (to czekolada gorzka), z delikatną słoną nutą... Niebo w gębie ^^

Jeśli szykujecie się na oglądanie jakiegoś filmu, zastanówcie się, czy zamiast chipsów nie lepiej przekąsić tego "wynalazku" - pysznego i uzależniającego... Wybór jest bardzo prosty, a gdy już go dokonacie... Pozostaje tylko się nim rozkoszować :D

Popcorn czekoladowy
Składniki:
- 200 g kukurydzy preparowanej do popcornu
- 100 g czekolady
- 50 g masła
- sól

Kukurydzę uprażyć w dużym garnku na małym ogniu, mieszając co jakiś czas. Czekoladę z masłem rozpuścić w rondelku. Gotowy popcorn posolić i oblać sosem czekoladowym, dokładnie wymieszać. Odczekać chwilę, aż czekolada zastygnie. Smacznego!

FragOla <3

piątek, 23 stycznia 2015

Prawie zdrowe odżywianie


Pierot czekoladowo - orzechowy, czekoladowo - bananowy napój Muller, pumpernikiel


Mix Mousse z cytrynowymi dropsami, baton zbożowy z jagodami goi i żurawiną, owsiane mango lassi

Ostatnio na kolację jem prawie wyłącznie jogurty, ewentualnie jogurt naturalny wymieszany z czymś słodkim. Kompletnie odzwyczaiłam się już od kanapek... Cóż, nie wiem, czy takie odżywianie jest najzdrowsze, bo poranki i wieczory są u mnie zazwyczaj słodkie, ale cóż, nie potrafię inaczej ;) 

Skoro już nie odżywiam się zdrowo, chociaż czasem muszę wypić coś zdrowego ;) Dzisiaj było to owsiane mango lassi - gęsty, jogurtowy egzotyczny napój bez ani grama cukru. Udało mi się go zrobić mimo zepsutego blendera, jestem więc z siebie dumna ;)

Spróbowałam też kilku nowych serków, w tym Mixa z cytrynowymi cukiereczkami. Jest całkiem smaczny, kwaśno - słodki, niestety nie doczytałam, że to nie jogurt, a mus, którego nie znoszę. Mimo wszystko jednak warto było go spróbować :) Co do Pierota, mam wciąż takie samo zdanie jak kiedyś - nie warto zaprzątać sobie nim głowy. Zaskoczył mnie zaś bardzo pozytywnie czekoladowo - bananowy napój Mullera, był nie dość, że smaczny, to jeszcze całkiem zdrowy - w składzie dominowało mleko, nie konserwanty ;)

Jedna rzecz w moim menu jest niewątpliwie fit - mój ukochany pumpernikiel ;) Nie uważacie, że to najlepszy chleb na świecie?

Owsiane mango lassi
Składniki:
- 2 mango
- 300 g jogurtu naturalnego
- 100 ml mleka
- 1 duża garść płatków owsianych
- 1 łyżka miodu
- cynamon

Składniki umieścić w blenderze i zmiksować na gęsty koktajl, w razie potrzeby dodać mleko. Podawać schłodzone. Smacznego!

FragOla <3


Słodkie życie, słodkie naleśniki

Naleśniki z masłem orzechowym i bananem/z pieczonymi w cukrze bananami, podane z Hershey's Syrupem

Gdybym miała wybrać jakiś epitet opisujący moje życie, nie miałabym dylematu - wzięłabym przymiotnik słodkie. Słodkie śniadania i kolacje, do tego słodkie naleśniki na obiad... Od tej ilości cukru depresja mi nie grozi, gorzej już z cukrzycą ;)

Prawda jest jednak taka, że uwielbiam naleśniki i mogłabym je jeść ciągle. Po ostatniej wizycie w Manekinie zamarzyły mi się podobne placki, grube, puszyste i duże, z pysznym nadzieniem. Te może im nie dorównują, są jednak całkiem niezłe jak na wielkość mojej patelni ;) 

Do ciasta dodałam odrobinę kawowego likieru, delikatnie wyczuwalnego w naleśnikach. Nadzienie z masła orzechowego i bananów oraz z bananów pieczonych w cukrze jest przepyszne i słodkie, wręcz lekko zasładzające, doskonale pasuje do delikatnie alkoholowych, grubych placków i Hershey's Syrupu. 

Na taki obiad mogłabym chodzić codziennie - oj, tak, moje życie jest zdecydowanie bardzo słodkie. Po co komu mięso, chleb i warzywa, skoro można jeść czekoladę i naleśniki? Naprawdę nie mam pojęcia ;)



Domowa granola czekoladowa


Granola czekoladowa



Powiem prosto z mostu: granola czekoladowa to jak na razie najlepsza granola, jaką zrobiłam. Tyle w sumie wystarczy na wstęp... Chyba już zachęciłam was do czytania dalej? ;)

Początkowo w planach była granola pomarańczowa, niestety potrzebne było do niej tak wiele dziwacznych (i drogich) składników, że nie było już na nią czasu. Słoiczek opustoszał i potrzebne były jakieś nowe chrupki do mleka... Naprędce wpadłam na granolę czekoladową i nie żałuję :D

Przede wszystkim kocham ją za to, że ani trochę się nie przypaliła, co zdarzało się wszystkim moim poprzednim owsianym wypiekom. Wyszła idealnie upieczona i chrupiąca, aż chce się ją jeść ;) Pierwszy raz udało mi się też idealnie ją dosłodzić :3 Do tego doszedł jeszcze aromat kakao i pyszna gorzka czekolada na wierzchu... Mogę już budować jej ołtarzyk w pokoju ;)

Zawartość słoika znikła w ciągu trzech śniadań, a to o czymś świadczy, prawda? Mogłabym chrupać granolę czekoladową bez końca, z mlekiem, jogurtem, na sucho... i nigdy by mi się nie znudziła :3 Polecam bardzo bardzo, bo warto ;)

Granola czekoladowa
Składniki na 1 słoik:
- 2 szklanki płatków owsianych
- 1/4 szklanki kakao
- 1/2 szklanki orzechów włoskich
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/4 łyżeczki aromatu waniliowego
- 1/6 szklanki oleju
- ok. 2 duże łyżki miodu
- 1/8 szklanki brązowego cukru
- 1/6 szklanki posiekanej gorzkiej czekolady

W jednej misce zmieszać płatki, sól i orzechy, w drugiej - kakao, aromat, olej, miód i brązowy cukier. Gęstą mieszankę z drugiej miski przelać do płatków i dokładnie wymieszać (ja użyłam do tego po prostu rąk). Płatki rozsmarować równomiernie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, piec 15 min. w 160 stopniach, po tym czasie wyjąc, wymieszać i piec jeszcze 10 min. Przełożyć granolę do miski i wymieszać z czekoladą do jej rozpuszczenia. Wystudzić, przesypać do słoika. Smacznego!

FragOla <3


czwartek, 22 stycznia 2015

Słodkie prezenty na Dzień Babci i Dzień Dziadka


Ciasteczka maślane z orzechami włoskimi


Ciasteczka razowe z czekoladą

Wczoraj zaskoczył mnie Dzień Babci, o którym kompletnie zapomniałam, na dzisiejszy Dzień Dziadka byłam już przygotowana - wczoraj pędem upiekłam ciasteczka ;) Od kiedy polubiłam gotować, prawie na każdy prezent przygotowuję jakieś smakołyki - nie dość, że nie da się nimi nie cieszyć (oho, jakie piękne zdanie...), to jeszcze co roku mogą być inne ;)

Te ciastka planowałam pięknie zapakować i ozdobić, miały wyglądać jak z najlepszej cukierni. Niestety nie przewidziałam, że będą miały różne rozmiary i kompletnie nie dadzą się związać wstążką... Wylądowały więc w ślicznych pudełkach, nieco mniej wykwintne, ale za to od serca ;)

Oba rodzaje ciastek są bardzo smaczne, ale bardziej urzekły mnie chyba te czekoladowe. Są delikatnie twarde, chrupiące, z przepysznymi kawałkami gorzkiej czekolady... Mąka razowa nie robi w nich wielkiej różnicy, ale warto ją dodać choćby ze względu na zdrowie ;) Po każdym ciastku miałam ochotę na następne... Pycha ^^

Z kolei drugie ciasteczka są mocno maślane, słodkie, bardzo kruche i delikatne. Najlepsze w nich są kawałki orzechów włoskich, tak pysznie chrupią w zębach ^^ Te też mogłabym jeść bez końca :D

Babcia i dziedek - uszczęśliwieni, prezent - podarowany, ciasteczka - upieczone i zjedzone... Cóż, wszystkie zadania na dzisiejszy dzień wykonane! No, może nie wszystkie - kolacji jeszcze nie było... zostały może gdzieś jeszcze ciasteczka...?

Ciastka maślane z orzechami
Składniki na ok. 18 sztuk:
- 1/2 szklanki mąki
- 110 g masła
- 1/3 szklanki orzechów włoskich
- szczypta soli
- 1 małe żółtko
- 1/3 szklanki brązowego cukru

Masło zmiksować z cukrem, dodać żółtko. Wmiksować mąkę i sól, dodać drobno posiekane orzechy włoskie i wymieszać. Lepić kulki wielkości orzecha, rozpłaszczać je lekko i wykładać na blasze z papierem do pieczenia. Wciskać w każde ciastko połówkę orzecha włoskiego. Piec w 160 stopniach przez 15 min. Po ostudzeniu uważnie zdejmować z blachy - są bardzo delikatne. Smacznego!

Razowe ciastka czekoladowe
Składniki na 12 sztuk:
- 1 małe jajko
- 3,5 łyżki masła
- 125 g gorzkiej czekolady
- 1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 szklanki brązowego cukru
- 1/4 szklanki mąki pszennej razowej

75 g czekolady rozpuścić na parze, resztę posiekać. Jajko roztrzepać z cukrem, dodać rozpuszczone i lekko przestudzone masło. Wmieszać resztę składników i dodać kawałki czekolady, wymieszać. Gęste ciasto układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odstępach. Piec 14 min. w 190 stopniach. Smacznego!

FragOla <3

Oba przepisy pochodzą z Moich Wypieków



Pancakes serowe



Serowe pancakes



Zastanawialiście się kiedyś, czy można zrobić pankejki nie na słodko? Ja ostatnio dość często, prawdę mówiąc ;) Przekopałam internet i okazało się, że, owszem, można ;D

Pancakesy serowe to świetna alternatywa dla tradycyjnych placków z czekoladą, owocami czy orzechami. Jeżeli tamte już wam się znudziły lub, tak jak ja, nie możecie bez przerwy jeść słodyczy, spróbujcie zrobić sobie pankejki z serem! Smakują podobnie do omleta, ale nie tracą puszystości i tego uroku, które mają placki słodkie ;) 

Macie w rodzinie jakiegoś seromaniaka lub sami przepadacie za wytrawnymi śniadaniami w wielkim stylu? Na co jeszcze czekacie? Patelnie w dłoń... I powodzenia ;)

Pancakes serowe
Składniki na 9 sporych sztuk:
- 40 g sera żółtego
- 40 g mozzarelli
- 250 g mąki
- 350 ml mleka
- 2 jajka
- 6,5 łyżki masła
- 1 łyżeczka sody
- 1 dymka
- sól, papryka ostra

Jajka roztrzepać z mlekiem, dodać do nich mąkę, sodę i starte sery, wymieszać. Masło rozpuścić i wlać do ciasta, posiekać dymkę i dorzucić do reszty. Przyprawić do smaku, wymieszać. Smażyć na małym ogniu ok. minutę z każdej strony, przewracać, gdy na powierzchni placka zaczną pojawiać się bąbelki. Smacznego!

FragOla <3

środa, 21 stycznia 2015

Zapiekanki inaczej

Zapiekanki z warzywami i serem

Kocham bagietki prawie tak jak lody - gdy dorwę się do jakiejś, nie sposób mnie powstrzymać przed zjedzeniem jej. Gdy tylko pojawiły się w domu, zaczęłam zjadać je na sucho, a żeby się nie zmarnowały, postanowiłam też zrobić z nich obiad :) 

Zapiekanki to świetny posiłek - szybki, prosty i smaczny, idealny, gdy nie ma się ochoty kombinować z niczym wymyślnym. Przy niedużym wysiłku można też przygotować je w ciekawy, oryginalny sposób... Te powstały z wydrążonych bułek, sera, jajek i warzyw, a okazały się naprawdę smaczne! Farsz przypominał mi nieco serową tartę; był także bardzo sycący ;)

Jeśli macie w domu kilka niewykorzystanych bagietek lub po prostu lubicie zapiekanki w różnej postaci, koniecznie zróbcie to danie! Zasmakuje każdemu maniakowi piekarnikowych obiadów :D

Zapiekanki warzywne
Składniki na ok. 10 porcji:
- 6 jajek
- 500 g sera żółtego
- 2 pomidory
- 2 małe cebule
- 10 łyżek jogurtu naturalnego
- 10 łyżek majonezu
- 6 ząbków czosnku
- 5 bagietek (u mnie z ziarnami)
- sól, pieprz, ostra papryka

Pomidory pokroić w kostkę, cebulę posiekać i podsmażyć. Jogurt wymieszać z majonezem, dodać starty czosnek, starty ser i warzywa, przyprawić. Wbić do mieszanki jajka i wymieszać. Bagietki przekroić na pół, wydrążyć środek i wyłożyć do nich farsz. Piec w 180 stopniach przez 20 min. Smacznego!

Shake Oreo


Shake Oreo, Mix z czekoladą i orzeszkami



W Eat me, drink me spróbowałam ostatnio pysznego shake'a z ciasteczek Oreo. Pomyślałam, że z chęcia wypiłabym go więcej i wpadłam na pomysł zrobienia go w domu :)

Choć przy robieniu koktajlu mój blender trochę się zbuntował, jego wykonanie nie jest zbyt skomplikowane - ot, wrzucić kilka składników i zmiksować, pamiętając wcześniej, że banany zamraża się bez skórki (tak na wszelki wypadek, bo ja zapomniałam ;D)

Shake jest dość lekki, zimny i orzeźwiający, a jednocześnie zaspokaja doskonale ochotę na coś słodkiego. Smakuje jogurtem naturalnym i ciasteczkami... Aż ma się ochotę na więcej ;)

Słodycze na rynku to kopalnia pomysłów na koktajle - następnym razem może zrobię ciasteczkowy? Do tego z Oreo na pewno kiedyś jeszcze powrócę, bo bardzo mi smakował. Spróbujcie i wy!

Shake Oreo
Składniki na ok. 3 porcje:
- 9 ciasteczek Oreo
- 525 g jogurtu naturalnego
- 2 mrożone banany
- 150 ml mleka

Banany i ciasteczka zmiksować w blenderze, dodać jogurt i mleko, zblendować. Podawać od razu lub po schłodzeniu. Smacznego!

FragOla <3

wtorek, 20 stycznia 2015

Podróże i powroty


Kanapka Ser nocy letniej z gorgonzolą, brie, karmelizowaną gruszką i świeżym szpinakiem - Bułkę przez bibułkę


Naleśniki z Nutellą, marakują i pieprzem kajeńskim - Manekin

Ferie jak zawsze obfitują w spotkania ze znajomymi i wyjścia, a oprócz nowych miejsc warto czasem odwiedzić i te stare ;) Przyznam, że do wielu knajp mam sentyment i lubię tam wracać; takie miejsca to m. in. Bułkę przez bibułkę oraz Manekin.

Bułkę przez bibułkę odwiedziłam ostatnio w sobotę. Tym razem trafiłam do lokalu na Puławskiej, którego wystrój jest niestety nieco słabszy od wystroju przy Chmielnej. Brakowało mi tych ślicznych lampek i oryginalnych ozdóbek :( Na szczęście jedzenie mi to wynagrodziło: zamówiłam kanapkę Ser nocy letniej z brie, gorgonzolą, karmelizowaną gruszką i świeżym szpinakiem. O dziwo, choć nienawidzę szpinaku, w tym zestawieniu wcale mi on nie przeszkadzał; rozpuszczone sery przepysznie komponowały się z gruszką, pieczywo było jak zwykle świeże i chrupiące, a podanie ciekawe (na drewnianej desce). Choć miałam nieco problemów z gryzieniem wielkiej porcji, jestem zdecydowanie na tak ;) Wypity do posiłku koktajl kawowo - bananowy również bardzo mi smakował :3

Z kolei kolejna, trzecia już wizyta w Manekinie była niemal równie przyjemna jak poprzednie. Wprawdzie mój stolik nie był najlepiej umiejscowiony, a wnętrze okazało się jak zwykle zatłoczone, klimat restauracji pozostał jednak w moim stylu ;) Zamówiłam pyszną latte z syropem amaretto, słodką i aromatyczną, a co najważniejsze - z wyczuwalnym syropem. 
Naleśniki wybrałam słodkie, choć kusiły mnie także wytrawne. Nowość w menu jednak wygrała - wzięłam naleśnika z Nutellą, marakują i pieprzem kajeńskim. Oryginalne połączenie okazało się świetne, marakuja równoważyła trochę słodką i zapychający krem czekoladowy, a ostry pieprz dodawał daniu charakteru. Polecam naprawdę gorąco, zwłaszcza że za tę porcję i jakość zapłaciłam naprawdę mało ;)

Jak widać, chociaż najlepszą rozrywką jest odkrywanie nowych miejsc, warto czasem wrócić do starych, znanych restauracji :D Manekin i Bułkę przez bibułkę zdały egzamin na szóstkę - polecam te dwa miejsca każdemu wielbicielowi ciekawych miejsc i oryginalnych smaków!




poniedziałek, 19 stycznia 2015

Foodfiction #12: "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" - Niebieskie pancakes

"Percy Jackson i bogowie olimpijscy" - Niebieskie pancakes

Tradycyjnie sobota filmowo - książkowa nie gościła u mnie długo, dzisiaj nadrabiam zaległości. Choć coś związanego z Percym Jacksonem robiłam już latem (lody smerfowe, o ile dobrze pamiętam) postanowiłam ponownie oprzeć się na tej serii i zakupić niebieski barwnik ;)

Niebieskie pancakesy nie są bardzo oryginalnym przysmakiem - jedzą je chyba wszyscy fani nastoletniego herosa :3 Smakują jak każde amerykańskie naleśniki - są słodkie i puszyste, a także bardzo proste w przygotowaniu, bo nie przypalają się i bez problemu odchodzą z patelni.

Jeśli chcecie poczuć się, jakbyście jedli śniadanie na Manhattanie, polecam wam pancakesy w kolorze nieba - nie dość, że smaczne, to jeszcze ładnie się prezentują. Poranek od razu robi się przyjemniejszy!

Niebieskie pancakes
Składniki na ok. 14 sztuk:
- 2 jajka
- 3,5 łyżki cukru
- 2 szklanki mąki
- 1,5 szklanki mleka
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- odrobina niebieskiego barwnika z tubki
- 4 łyżki masła
- szczypta soli

Jajka roztrzepać z mlekiem i cukrem, wmieszać mąkę, proszek, sodę i sól. Masło rozpuścić i dodać do ciasta. Wcisnąć do mieszanki barwnik, wymieszać do uzyskania niebieskiej barwy. Gęste ciasto wylewać chochelką na patelnię, smażyć na małym ogniu przez ok. minutę z każdej strony. Smacznego!

FragOla <3

piątek, 16 stycznia 2015

Krowarzywa, czyli bułka, tofu i... warzywa


Burger z ciemną bułką, tofu, serem wegańskim, sosem BBQ śliwkowym i warzywami; smoothie z jabłka, selera, daktyli i jagód goji - Krowarzywa



Chai Latte z zielonej herbaty, ciastko sezamowe z orzechami - Green Cafe



Mini Dakłas - Sowa


Od dwóch dni nie ma mnie w domu i od dwóch dni jem na mieście - pora na podsumowanie ;) Poznałam kilka nowych smaków i spędziłam przyjemnie czas... czy w towarzystwie dobrego jedzenia?

Pierwszy dzień moje włóczykijstwa był raczej ubogi w kulinarne ekscesy - złożyłam wizytę tylko w Green Cafe ;) Zjadłam tam tylko smaczne, sezamowe ciastko z orzechami i wypiłam pyszne Chai Latte, darmowe z racji dziesięciu stempli na karcie stałego klienta :D Nareszcie Chai Latte było prawdziwym Chai, bo zawierało herbatę, a nie tylko korzenne przyprawy :D Green Cafe pozostaje jedną z moich ulubionych kawiarni; potrafię tam zasiedzieć się z przyjaciółką niemal na 4 godziny, tak bardzo lubię swobodną atmosferę tego miejsca ;)

Moim piątkowym odkryciem był lokal znany w Warszawie z tego, że promuje kuchnię wegańską - Krowarzywa ;) Ciekawa i błyskotliwa jest już sama jego nazwa, z chęcią więc dałam się tam wyciągnąć na obiad. Pierwsze wrażenie było średnie: pomieszczenie było małe i straszliwie zatłoczone, przez dobre 15 minut czekałyśmy na jakiekolwiek miejsca. Właściwie mała powierzchnia jest chyba największą wadą knajpy, bo ogromnego burgera naprawdę trudno zjeść na stojąco :)

Ponieważ nigdy w życiu nie jadłam tofu, skusiłam się na TOFEX, czyli burgera właśnie z nim. Zamówiłam też smoothie o ciekawym składzie: jabłko, seler, daktyle i jagody goji ;) Burgera otrzymałam ciepłego, apetycznie wyglądającego i naprawdę ogromnego - nie wiem, jaką trzeba by mieć szczękę, żeby ugryźć go w całości :D Całość była smaczna, burger był pełny różnorakich warzyw, bardzo dobry okazał się też sos BBQ śliwkowy. Jeśli chodzi o samo tofu, to dla mnie było trochę jak ser bez smaku: nie zły, ale też nie jakoś szczególnie dobry. Następnym razem biorę WARZYWEXA :3
Smoothie z kolei prawie wcale mi nie smakowało, czuć w nim było mocno selera i miałam wrażenie, że popijam soczek marchewkowy. Cóż, całość była smaczna i zdrowa, choć w pewnym momencie miałam wrażenie, że zajadam po prostu Subweya :D Cóż, wegańska dieta i tak nie jest dla mnie - jestem przecież uzależniona od mleka :D

Na koniec wspomnę tylko o moim ukochanym deserze dacquoisowym na Chmielnej i mogę już podsumowywać wszystkie te wyjścia :) Najciekawszym doświadczeniem było Krowarzywa i z pewnością warto się tam wybrać, aby chociaż spróbować wegańskiej kuchni. Może stwierdzicie, że takie wyrzeczenia byłyby dla was za trudne... A może uznacie, że pora odstawić produkty zwierzęce? Kto wie?

Ach, zapomniałabym - nie chcę psuć niespodzianki, ale koniecznie zamówcie burgery na miejscu i... pobawcie się trochę talerzem ;)


środa, 14 stycznia 2015

Tosty z camembertem


Tosty z camembertem i szczypiorkiem



Najgorsze w jedzeniu śniadań o 5 są 2 rzeczy: to, że o 8 jesteś znowu głodny i to, że większości z nich nawet nie pamiętasz. Często jeśli zjem coś dobrego rano, później nawet nie mogę sobie przypomnieć tego smaku... Tylko nieliczne tak wczesne śniadania pozostają w mojej pamięci i to właśnie jest jedno z nich ;)

Na początku planowałam zrobić coś podobnego do Panini Caprese, które przygotowałam kiedyś zainspirowana wizytą we Włoszech. Jednak w żadnym pobliskim sklepie nie znalazłam ciabatty :( Pomysł więc przekształcił się w tosta i może to i lepiej - pełnoziarniste pieczywo było w tym zestawieniu na miejscu, a i smak poczułam lepiej bez tej grubej warstwy chleba ;)

Ostatnio bardzo polubiłam camemberta, mimo swojej dawnej antypatii do niego ;) Ma wyrazisty, specyficzny smak, którego nabrał dzięki niemu cały tost :) Szczypiorek podkreślał ser, który przepysznie się rozpuścił :3

Polecam takie tosty każdemu wielbicielowi serów pleśniowych - są smaczne, sycące i szybkie w przygotowaniu, a co najważniejsze: zapadają w pamięć ;)

Tost z camembertem
Składniki na 1 tosta:
- 2 kromki pełnoziarnistego chleba tostowego
- 1/3 camemberta
- garść posiekanego szczypiorku
- pieprz

Plasterki camemberta ułożyć na kromce, posypać go posiekanym szczypiorkiem i popieprzyć. Przykryć drugą kromką, położyć na lekko ciepłej patelni grillowej. Można lekko spłaszczyć łopatką i przycisnąć. Smażyć pod przykryciem z każdej strony do pojawienia się charakterystycznych przypieczonych pasków, na średnim ogniu, by ser zdążył się rozpuścić. Spiąć wykałaczką, podawać ciepłe. Smacznego!

FragOla <3

Eat me, drink me - jestem na "tak"!


Pancakes The Dormhouse: z masłem orzechowym, dżemem pomarańczowym z imbirem i cynamonem


 
Gorąca czekolada z chilli


Kanapka z kurczakiem, sosem śmietanowym i warzywami


Shake ciasteczkowy z orzechówką


I kilka (dobra, sporo :3) zdjęć wnętrza ;)





Chyba zainwestuję w takie lustro...






Zeszłą niedzielę spędziłam całą na zbieraniu pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Zmarzłam niesamowicie, bo oprócz kilku krótkich przerw cały dzień chodziłam po wietrze i mrozie ;D Jedną z takich przerw na rozgrzanie i odpoczynek była wizytą w Eat me, drink me na Kabatach :D Mi i mojej koleżance spodobało się tam tak bardzo, że wróciłyśmy z kolejną wizytą za niecały tydzień :D

Miejsce to ma świetną lokalizację - znajduje się kilka minut spacerem od stacji metra Kabaty, nie trzeba więc bawić się w autobusy i tramwaje ;) To jednak nie jego największy plus, bo jest nim zdecydowanie wystrój, śliczny i - co tu dużo mówić - po prostu magiczny ^^ 

Wnętrze inspirowane jest Alicją w Krainie Czarów, co widać na każdym kroku. Już od wejścia natykamy się na nietypowe dekoracje, dziwne stoliki czy steampunkowe ozdóbki. Krzesło w kształcie tronu to dopiero początek całej tej gamy rozmaitości ;D Atmosfera w restauracji jest niesamowita, dekoracje aż krzyczą, żeby nie wychodzić, a każda rozmowa staje się swobodna dzięki przytulnym fotelom i świetnej muzyce (za pierwszym razem była to Nirvana ^^)

Jeśli zaś chodzi o jedzenie... Knajpa nie jest jakoś specjalnie oryginalna, nastawia się raczej na przekąski i napoje, niż dania obiadowe. W menu znajdziemy pancakesy, naleśniki, burgery, kanapki i sałatki, a także kilka przystawek i bardzo ciekawe shake'i. Młodzież świetnie się tu odnajdzie :) Ceny są bardzo przyzwoite, a jedzenie podawane jest tak ślicznie, że aż trzeba zrobić zdjęcie - przeurocze napisy "Eat me" na pankejkach czy koktajle w buteleczkach to coś, co warto uwiecznić :3 Za pierwszym razem zamówiłam znakomitą gorącą czekoladę z chilli i pyszne pancakes z menu sezonowego, przy następnej wizycie skusiłam się na kanapkę z kurczakiem (smaczna, ale bez szału) i znakomity, choć nieco drogi shake ciasteczkowy.

Eat me, drink me to świetne miejsce na Ursynowie, gdzie można miło spędzić czas. Nada się na pogaduszki ze znajomymi, wyjście na kawę czy lekki obiad. Przede wszystkim jednak uroku dodaje mu wnętrze i atmosfera, króra tam panuje, i której może pozazdrościć mu niejeden lokal ;) Polecam gorąco, jeśli chcecie na chwilę oderwać się od codzienności, poczuć trochę magii, a przy okazji zjeść tanio coś dobrego :3