niedziela, 26 lipca 2015

Łowcy Happy Hours w "Bobbym Burgerze"


Bobby Burger - burger z serem pleśniowym, kurczakiem, rukolą, orzechami i sosem klasycznym, frytki


Cupcakes Corner Bakery - lody z masłem orzechowym

O Bobbym Burgerze już wam pisałam. Ostatnio jednak wybrałam się tam ponownie, a to dlatego, że wraz ze znajomymi staliśmy się Łowcami Happy Hours ;) Jak na prawdziwych polujących przystało, chowamy się w mroku i czekamy, aż ofiara będzie najbardziej odsłonięta - udało nam się to już ze Starbucksem (piłam frappe 3 dni z rzędu), Subwayem (jechaliśmy do Galerii Mokotów ze Starówki i zdążyliśmy 3 minuty przed zakończeniem), a teraz doszedł do tego również Bobby Burger ;)

Bobby Burger na Agrykoli powstał bardzo niedawno i z tej okazji wprowadził tygodniowe Happy Hours, o których szybko się dowiedzieliśmy. Popędziliśmy więc na miejsce, oczywiście po drodze się gubiąc i dotarliśmy idealnie o 15.30, czyli pół godziny przed zakończeniem ;) Miejsce jest fajne na knajpkę, zwłaszcza że znajduje się na przeciw stadionu, z którego do Bobby' ego będą zapewne zmierzać głodni sportowcy. Wprawdzie nie udało nam się rozgryźć, co stanie się z restauracją zimą, bo nie było w niej miejsc w środku, ale latem bardzo przyjemnie siedzi się przy stolikach pod drzewami.

Swojego burgera kupiłam zaledwie za 11 zł i nie zawiodłam się na nim - był przepyszny ;) Tym razem wiedziałam, że muszę zamówić frytki (bo są najlepsze na świecie) i szczęśliwie przegryzałam nimi obiad. Happy Hours kolejny raz nas nie zawiodły... ruszyliśmy więc na poszukiwanie deseru ;)

W końcu dziwnym trafem znaleźliśmy się na ulicy Chmielnej, na której, jak zauważyłam, ostatnio pootwierało się mnóstwo nowych miejsc. Są to głównie kawiarnie lub lodziarnie, w tym ta, w której usiedliśmy, czyli Cupcakes Corner Bakery. Tam niestety nie było Happy Hours - gałka lodów kosztowała 6 złotych. To bardzo wygórowana cena, zwłaszcza że nawet 3 złote za gałkę to już dużo, ale na obronę cukierni mogę powiedzieć, że lody były naprawdę bardzo smaczne, choć knajpa skupia się głównie na cupcake'ach. Z większą wizytą wybiorę się tam kiedy indziej - wtedy spróbuję tych gorąco reklamowanych cupcakesów i porobię zdjęcia - wtedy jednak kupiłam tylko gałkę lodów z masłem orzechowym. Lody i dodatkowo płatne wafelki są podobno robione samodzielnie i z najlepszej jakości składników, co ma usprawiedliwiać ceny; moje lody były odrobinę za bardzo kakaowe dla mnie, ale pyszne kawałki masła orzechowego mi to wynagrodziły. Dodatkowym plusem jest to, że lodów można spróbować przed zamówieniem.

Cóż, kolejny dzień łowów za nami. Nasza zwierzyna okazała się warta polowania, a deser jeszcze upiększył całą ucztę. Pozostaje tylko jedno pytanie: gdzie i kiedy następne Happy Hours? Czekam na propozycje... ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz