Zaczarowana - jabłko w karmelu
Ugryzłam i przeżyłam - chyba nie jestem Królewną Śnieżką... :(
Nic bardziej mylnego, uwielbiam ten cykl. Niestety jakoś tak się złożyło, że soboty, w które zwykle go publikowałam, mam od jakiegoś miesiąca co tydzień zajęte. Nie miałam czasu na sobotnie posiłki filmowo - książkowe, uznałam więc, że zacznę je publikować pierwszego lepszego dnia. Padło na dziś ;)
Na dzisiejszy post wpadłam po obejrzeniu Zaczarowanej - Giselle bezustannie była częstowana jabłkami, w tym raz zaproponowano jej jabłko w karmelu. Brzmi intrygująco, prawda? Cóż, uznałam, że warto stworzyć taki przysmak, bo może być warto. Zrobiłam mały eksperyment, przygotowałam karmel i zanurzyłam w nim jabłko. Nie pomyliłam się - wyszło pysznie ;) Jabłko miało chrupiącą, karmelową skórkę i delikatny środek. Na taki przysmak chyba dałabym się skusić nawet najgorszej ze złych czarownic ;)
Jednak skoro zjadłam już ze smakiem swoje jabłko (wprawdzie na patyku, ale jednak), pozostaje jedno pytanie: gdzie jest mój Prince Charming? Halo halo, czekam!
Jabłko w karmelu
Składniki:
- 1 jabłko
- 7,5 łyżki cukru
- 2 łyżki wody
Cukier i wodę wymieszać w garnuszku, postawić na małym ogniu i gotować do uzyskania bursztynowej barwy. W płynnym jeszcze karmelu zanurzyć nabite na patyk jabłko, obtoczyć je dokładnie i odłożyć na chwilę do obeschnięcia. Smacznego!
FragOla <3
W Danii w okolicach Bożego Narodzenia sprzedają takie jabłka na straganach - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńA książę się w końcu znajdzie :)