Granola truskawkowa
Naszło mnie na kolejną granolę akurat wtedy, kiedy sezon na truskawki był w pełni. Łatwo przewidzieć, co z tego wyszło - granola truskawkowa leży teraz w moim słoiczku i tylko czeka na kogoś, kto jej skosztuje ;)
Na początku miałam zrobić granolę malinową, maliny były jednak bardzo drogie, a truskawki miałam pod ręką. Zmieniłam więc koncepcję, w międzyczasie użerając się z piekarnikiem, w którym zepsuła się funkcja termoobiegu...
Chociaż szczerze muszę przyznać, że nie przepadam za granolami owocowymi - moja bajka to czekoladowe lub orzechowe - ta wyszła całkiem niezła. Chrupiące płatki smakowały mi głównie dzięki dodatkowi orzechów laskowych, bo truskawki były niestety mało wyczuwalne. Granola jest też mało słodka - w przepisie zaskakuje prawie całkowity brak cukru.
Choć owocowe granole nie są moimi ulubionymi, ta była warta zrobienia. Nie zepsuła się po 3 dniach jak ostatnia, smakowała całej rodzinie i, w gruncie rzeczy, była naprawdę dobrym śniadaniem. Polecam, jeśli, jak mi, zostało wam w domu mnóstwo truskawek!
Granola truskawkowa
Składniki:
- 400 g płatków zbożowych
- 100 g orzechów laskowych
- 2 łyżki masła orzechowego
- 1 banan
- 3/4 szklanki + 1 szklanka truskawek
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
Płatki wymieszać z orzechami (mogą być lekko posiekane, według waszych preferencji). Banana, 3/4 szklanki truskawek i masło orzechowe zblendować, wymieszać dokładnie z suchymi składnikami. Mieszankę wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia, piec 35 min. w 180 stopniach, podczas pieczenia przemieszać kilka razy. Pozostałe truskawki poprzekrajać na pół. Po 35 min. zmniejszyć temp. do 80 stopni i dodać truskawki, suszyć ok. 3 godziny. Smacznego!
FragOla <3