poniedziałek, 15 września 2014

Lodowe niebo - z wizytą w Haagen Dazs

Lody: cookies&cream, macademia nut brittle, baileys cream, salted caramel, pralines&cream

Zastanawialiście się kiedyś, na co chcielibyście mieć dużo pieniędzy? Ja zawsze myślałam, że na książki, podróże i obiady we włoskich restauracjach; dziś odkryłam, że przydałyby mi się raczej na Haagen Dazs.

Nie jest to blog z recenzjami restauracji, nie martwcie się :) Zazwyczaj takowych nie piszę, jednak po wizycie w lodziarni na Nowym Świecie uznałam, że muszę się wam pochwalić ;3

Kiedy rano zobaczyłam, że zapowiada się słoneczny dzień, uznałam, że muszę zrobić coś przyjemnego. Padło na odwiedzenie osławionej "najlepszej lodziarni w Warszawie".

Skusiłam się na 5 (!) gałek - jak szaleć, to z klasą! Zapłaciłam tyle, ile za 12 gałek we Fragoli - lodziarnia ta słynie ze swoich kosmicznych cen. Choć ciężko mi było wydawać tyle pieniędzy, uznałam, że jest to coś, co należy zrobić przed śmiercią.

Lody są wyrabiane ponoć z najlepszych, naturalnych składników, mają też minimalną zawartość powietrza. Faktycznie, były przepyszne; najbardziej smakowały mi te z orzechami i kawałkami karmelu ^^ Wafelki również smakowały świetnie. Czy jednak warto było zapłacić za nie taką sumę? Trzeba przyznać, że smaki mają tam unikalne i świetne, myślę jednak, że wiele mniejszych, tańszych cukierni robi równie dobre lody. Kto wie, może nawet byłabym w stanie stworzyć coś podobnego w domu?

W skrócie: Haagen Dazs to lodowe niebo. Każdy lodziarz powiniem tam wstąpić przynajmniej raz w życiu. Niestety częstym gościem tam nie będę, bo to nie na moją kieszeń... Ale kto wie, może jeszcze kiedyś się tam pojawię :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz